Wiele wskazuje na to, że Polskie Linie Lotnicze LOT są bliskie przejęcia Smartwings. Flota czeskiego przewoźnika oraz jego silna pozycja w regionie w zakresie ruchu turystycznego to łakomy kąsek, ale jego skomplikowana historia i ograniczenia na Lotnisku Chopina mogą utrudniać szybką integrację.
Przejęcie Smartwings oznaczałoby dla LOT skokowy wzrost. Czeski przewoźnik dysponuje obecnie niemal 40 samolotami, w większości B737, które w ostatnim roku przewiozły ponad 8 mln pasażerów. Po zmianach właścicielskich powstałby więc podmiot przewożący ok. 20 mln pasażerów i dysponujący flotą ok. 120 samolotów. Znacząco wzrosłaby również rola LOT na lotnisku w Pradze. W skali Europy Środkowej i Wschodniej byłby to już bardzo silny podmiot. Oczywiście przejęcie przewoźnika niesie ze sobą ogromne wyzwania i ryzyka. Co zatem może zyskać LOT, przejmując Smartwings? Dlaczego gra jest warta świeczki?
– Każda akwizycja to poważna decyzja biznesowa z potencjalnymi korzyściami, ale i ryzykami. Ten proces trwa już jednak jakiś czas, a ostatnie lata pokazują, że polski przewoźnik wie, co robi i nie podejmuje pochopnych decyzji. Przejmując Smartwings, LOT wziąłby na siebie duże wyzwanie; to linia, które nie jest jego bezpośrednim konkurentem, ale ma dość specyficzny model biznesowy i skomplikowaną historię – mówi Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Smartwings – co to za przewoźnik?
W całym 2024 r. linie lotnicze Smartwings przewiozły 6,5 miliona pasażerów na trasach regularnych i czarterowych, co stanowiło wzrost o 20,1% rok do roku. Pod względem liczby przewiezionych pasażerów Smartwings przekroczył poziom sprzed pandemii o 16,3%. Kolejne 1,85 mln pasażerów zostało przewiezionych na trasach obsługiwanych dla innych przewoźników w ramach umów ACMI. Z usług grupy lotniczej Smartwings skorzystało łącznie 8,3 miliona pasażerów.
4,3 mln pasażerów poleciało na pokładach Smartwings z czeskich lotnisk , co stanowiło wzrost o 18,2% rok do roku . Firma oferowała loty z 6 czeskich lotnisk (Praga, Brno, Ostrawa, Pardubice, Karlowe Wary, Czeskie Budziejowice). Oprócz Czech Smartwings obsługiwał również loty z Polski, Słowacji, Węgier, Niemiec, Portugalii i Wysp Kanaryjskich. Samoloty czeskiego przewoźnika latały m.in. dla Eurowings, Sunwing, Air Transat, Binter, Spice jet, flydubai, Transavia, Israir.
Przychody Smartwings zbliżają się zapewne do ok. 1 mln euro w skali roku. Największa część wpływów, ok. 40 proc., pochodzi z działalności czarterowej, ok. 1/3 z obsługi połączeń regularnych, a ok. 18 proc. z wynajmu samolotów.
Skomplikowana historia
Smartwings lata już od 28 lat. Pierwotnie czeska linia operowała pod firmą Travel Service, dopiero w roku 2018 zmieniła nazwę na Smartwings i przejęła większość udziałów w Czech Airlines. W 2016 r. znaczną część udziałów w spółce Smartwings nabyła chińska grupa CEFC – zostały one później przejęte przez inny chiński podmiot z CITIC Group. W 2022 r. przejęciem zarówno 49,92 proc. udziałów należących do Chińczyków, jak i pozostałych należących do czeskich inwestorów zainteresowany był Israir. Wartość udziałów CITIC wyceniano wówczas na ok.44 mln euro. Do transakcji jednak nie doszło głównie ze względów politycznych.
Do kolejnych istotnych zmian właścicielskich doszło w 2022, kiedy spółki Prague City Air oraz Smartwings przejęły po odpowiednio 70 proc. i 30 proc. udziałów w Czech Airlines. W wyniku kolejnych przekształceń od 1 października 2024 ČSA stało się jedynym udziałowcem Smartwings, ale w tym samym miesiącu
Czech Airlines wykonały ostatni lot z Paryża do Pragi pod kodem OK/CSA, a całą działalność operacyjną przejął Smartwings.
Historia zmian właścicielskich w Travel Planet, Smartwings i ČSA to długa i skomplikowana historia, ale od samego początku głównymi rozgrywającymi i obecnie kontrolującymi Smartwings i ČSA są czescy biznesmeni Jiří Šimáně i Roman Vika. To od ich decyzji zależy, czy do sprzedaży dojdzie.
– Wyzwaniem dla LOT będzie uporządkowanie Smartwings od strony organizacyjnej i finansowej, bo firma ta nie generuje nadzwyczajnych zysków. Konieczne stałoby się też opanowanie jej pozycji kosztowych – mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Zauważa przy tym, że przejęcie Smartwings da szybki dostęp do floty, ale jej zagospodarowanie będzie wymagało przemyślanych decyzji.
– Smartwings trzeba będzie uporządkować i to jest problem dla LOT. Nie wiemy, jak trudne to będzie zadanie, ale może potrwać nawet 2-3 lata – mówi Dominik Sipiński, redaktor naczelny portalu ch-aviation.
Flota
Obecnie flota całej grupy Smartwings składa się z 45 samolotów: dwóch airbusów A320, czterech A220-300, 21 boeingów B737-800, dwóch B737-900ER oraz 13 737-8 MAX. Przewoźnik oczekuje na dostawę kilku boeingów B737-8 MAX. Smartwings posiada także pięć samolotów biznesowych: cztery Cessny Citation Sovereign oraz jedną Cessnę Citation Sovereign+.
Z punktu widzenia LOT największą korzyścią związaną z przejęciem Smartwings będzie szybki dostęp do ponad 40 samolotów B737. Takich samych modeli używa obecnie LOT, więc są one polskiemu operatorowi świetnie znane, a do tego bardzo potrzebne – dostawy zamówionych przez LOT B737 MAX łapały już wcześniej opóźnienia, a obecnie przewoźnik czeka na kolejne z zamówionych przez siebie 13 maszyn.
– Flota B737 MAX będą w posiadaniu Smartwings rzeczywiście by się LOT przydała, ale przewoźnik ten nie tylko operuje na połączeniach czarterowych i regularnych odziedziczonych po ČSA, ale także oferuje samoloty w formule ACMI – mówi Sipiński.
Dodaje jednak, że integracja czeskich przewoźników nie była pełna, a Smartwings odziedziczył po niej połączenia rozkładowe, których obsługa nie do końca mu idzie. – Do ich obsługi pozyskano nawet A220, które obecnie do struktury floty Smartwings zupełnie nie pasują, ale z punktu widzenia LOT, który zdecydował się na pozyskanie samolotów tego samego typu, mogą być bardzo interesujące – mówi Sipiński.
LOT przejmuje Smartwings. Dwa scenariusze
Samo przejęcie przewoźnika to jeszcze nic. Trzeba też mieć pomysł na to, co z nowym podmiotem zrobić. Warto pamiętać o tym, że obecnie przepustowość Lotniska Chopina jest ograniczona i do czasu zakończenia jego rozbudowy trudno mówić o uruchamianiu z niego większej liczby nowych połączeń nie tylko długodystansowych. LOT stara się w okresie przejściowym rozwijać więc siatkę w oparciu opolskie porty regionalne, jak Gdańsk, Kraków czy Wrocław, a część z uruchamianych obecnie tras zapewne zostanie później przeniesiona na CPK.
Czy w takiej sytuacji warto rozwijać hub w Pradze, czy traktować go bardziej jako kolejny port regionalny i przyszły element siatki zasilającej nowe centralne lotnisko?
– Koncepcje rozwoju Smartwings pod skrzydłami PLL LOT mogą iść w dwóch kierunkach. Pierwszy to stworzenie w Pradze drugiego hubu, w jakimś zakresie niezależnego od tego, co dzieje się w Polsce, i wzmacnianie jego pozycji. Takie rozwiązanie wymagałoby większego wysiłku i niesie pewne zagrożenia związane z długoterminową strategią LOT, która ma opierać się o CPK – wyjaśnia Sipiński. – LOT już próbował budować drugi hub w Budapeszcie i nie skończyło się to dobrze – przypomina.
– Nie sądzę, że LOT zdecyduje się na budowę drugiego hubu, bo jednak masę mamy budować dzisiaj na Okęciu, a potem przenieść ją do CPK. Pod tym względem dowozowy charakter z rynku czeskiego, słowackiego i węgierskiego byłby bardziej pożądany – zaznacza Furgalski ZDG TOR. – Nie sądzę, by obecny model Smartwings miał być kontynuowany – dodaje.
Smartwings ma mocną pozycję na rynku turystycznym w Czechach. Jest na nim również obecny bezpośrednio LOT, który lata dla Čedok i ma pewne rozeznanie w rynku. Obecnie przewoźnicy nie konkurują bezpośrednio ze sobą. – Jeśli LOT chciałby to wykorzystać i dalej z Pragi obsługiwać ruch point-to-point, na zasadzie porównywalnej do tego, co robi w Krakowie, a część samolotów wykorzystać do uzupełnienia swojej siatki, to taka koncepcja zdecydowanie lepiej się spina – zaznacza Sipiński.
Takie podejście obecnie wydaje się rozsądne – rozwój Pragi i Krakowa nie osłabia bowiem rozwoju hubu LOT w Warszawie, który do czasu zakończenia rozbudowy Lotniska Chopina i tak nie będzie możliwy.
– Pozyskanie Smartwings pomoże LOT w dalszym rozwoju segmentu czarterowego. To proces, który już się dzieje wraz ze wzrostem aktywności w portach regionalnych, ale akwizycja pozwoli na skokowe zwiększenie obecności nie tylko w Czechach, ale także na Słowacji i Węgrzech.
Co z markami Smartwings i ČSA
W pozyskanie przez LOT Smartwings czeski rząd nie jest formalnie w żaden sposób zaangażowany, ale sprawa zapewne jest śledziona z pewnym zainteresowaniem. Smwartwings poniekąd pełni rolę narodowego przewoźnika Czech, a pomimo wspomnianych wcześniej zmian właścicielskich ciągle wykorzystuje samoloty w malowaniu ČSA. Kwestia zachowania, którejś z marek może się więc pojawić.
– Nie sądzę, żeby nowy właściciel chciał utrzymywać na rynku polską i czeską markę. Taki scenariusz zakładano w przypadku planów przejęcia niemieckiego Condor Airlines przez właściciela LOT-u – Polską Grupę Lotniczą. Zakładano wówczas, że obie linie będę funkcjonować równolegle. W przypadku Smartwings LOT postawi raczej na własną markę, i tak już rozpoznawalną na czeskim rynku – uważa Furgalski.
Jak nie LOT, to kto?
Obecnie w Europie, a zwłaszcza w regionie CEE, nie ma innych w miarę sprawnie działających linii do przejęcia. Smartwings daje dostęp do rynku czeskiego i słowackiego, a jego przejęcie nie naraża LOT na konflikty. Co więcej większy LOT będzie bardziej odporny na działania konkurencji, która również stawia na akwizycje.
– Ciężko jest porównywać Smartwings do Condora, bo to dwaj zupełnie inni przewoźnicy. Condor wymagał wielkich inwestycji we flotę i był powiązany z Lufthansą, a do tego operował na kierunkach długodystansowych. Smartwings jest bardziej europejski, bardziej komplementarny dla LOT-u, działa na podobnych rynkach i nie wymaga natychmiastowych inwestycji we flotę. To jest łatwiejsze i tańsze przejęcie niż Condor – uważa Sipiński.
– LOT nie musi nikogo przejmować. Jeśli Smartwings okazałby się zbyt trudny, albo zbyt kosztowny, to można by było go odpuścić, ale wtedy pojawia się pytanie, kto go przejmie. Mając to na uwadze, przejęcie Smartwings może być elementem strategii obronnej LOT i uniemożliwić pojawienie się w regionie innego konkurencyjnego gracza – uważa Sipiński.